Wiem jak się robi interesy, wiem czego oczekuję od wykonawców – tylko konkretnej oferty i czasu realizacji! Deadline to świętość! Czy się nie zawiodę?
Dokładam starań aby dla każdego klienta sporządzić stosowną i czytelną wycenę, a terminy realizacji podawać jak najbardziej zbliżone do realiów. Rozumiem potrzeby klientów w zakresie otrzymywania precyzyjnych informacji – od których to informacji mogą zależeć przecież inne decyzje.
Jednak świadcząc usługi w duchu uczciwości, staram się nie wyceniać zaocznie zleceń co do których są poważne wątpliwości jeśli chodzi o jednoznaczną interpretację wytycznych ze strony klienta. Jest bowiem realne ryzyko niedoszacowania czy przeszacowania wartości zlecenia – zarówno jeśli chodzi o cenę, jak i czas realizacji zlecenia.
Przykładowo jeśli przedmiotem zapytania będzie „stworzenie sieci„, „postawienie serwera” czy „zoptymalizowanie infrastruktury” to będą to na tyle ogólne stwierdzenia, że na ich tylko podstawie można przedstawić wyceny o niewielkim koszcie (które mogą być zupełnie niedoszacowane w stosunku do faktycznej wartości prac) oraz zbyt krótkie terminy realizacji albo odwrotnie – przeszacowane wyceny, zakładające duży nakład pracy czy inwestycje w sprzęt – podczas gdy w praktyce okaże się że nie ma uzasadnienia dla takich kosztów czy inwestycji.
Stawiając rzetelność wyceny oraz wykonania prac ponad handlową błyskotliwość, w takich przypadkach będę się starać jak najbardziej doprecyzować zakres i przedmiot prac oraz oczekiwania klienta. W związku z tym z reguły istnieje konieczność zadania wielu pytań doprecyzowujących, a w interesie klienta jest udzielić, na ile to tylko możliwe, wyczerpujących odpowiedzi. Oczywiście pytając klienta, osobę potencjalnie nie będącą informatykiem, pytam w sposób czytelny – ludzkim językiem 🙂